Mury pną się do góry
Po odczekaniu jakiś 2 tygodni ekipa zaczęła kłaść właściwy fundament. Aktualnie używa się takich bloczków fundamentowych i na prawdę wszystko szybko idzie
Powiem szczerze, że jak zobaczyłam te fundamenty, to pomyślałam : "jejku, jaki mały będzie ten dom, gdzie my się pomieścimy", ale na szczęście było to mylne wyobrażenie.
Pogoda też dopisuje i możemy usypywac piach i kłaść rury kanalizacyjne, by wylać posadzkę na fundament. Piszę tak, jakbym co najmniej sama tam pracowała, a ja jedynie na razie co to sprzątam po robotnikach.
Powyżej już wylany fundament, ocieplony styropianem i zabezpieczony folią kubełkową i pierwsza warstwa ścian nośnych. Jak widac zdecyzdowaliśmy się na bloczki gazobetonowe. Szukaliśmy oczywiście tam gdzie cena byłaby przystępna, więc zamówiliśmy z miejscowości, w której produkują, a potem okazuje się że miesiąc później tej samej firmy bloczki kosztowały o 1 zł taniej na składzie pod naszym nosem. Jedynie co mi pozostało, to powiedzieć "o f..k".
Zalętą bloczków jest szybkość w budowaniu. Pięciu chłopa postawiło ściany nośne w dwa i pół dnia. Na ten widok gapiłam się chyba z pół godziny i wyobrażałam sobie nasz modrzykowy domek :-)